- Dlaczego właściwie z tobą łażę?- powiedziałam znudzona.
- Może dlatego, że nie masz i tak dokąd iść?- powiedziała mama.
- Mogłam tam zostać! Wiesz, że mi się podobał...- nie dokończyłam.
- Tylko, że White został opętany. Przecież wiesz...
- Co z tego! Gdybyś pozwoliła stanąć mi w jego obronie...
- Tylko, że wtedy jeszcze nie byłaś pełnoletnia.
- Dobra i tak sobie gdzieś lata. Idziemy coś zjeść?
- To nie świat ludzi! Nie ma tu sklepów! A właściwie... po kiego grzyba tachasz tą księgę? Przecież znasz zaklęcia na pamięć...
- A moje eliksiry? Rytuały?
- Te rytuały są ciężkie jak głaz.
- Ty... patrz, wilk!- wskazałam nosem na basiora, który był 100 metrów dalej. Podbiegliśmy do niego.
- Hej! Jestem Asesino.
- Ja Falixy.
- A ja jestem głodna.- prychnęłam.
- Oj, cicho Fillatrix.- Zawsze mnie tak nazywają, gdy robię się wredna, to znaczy... wredniejsza niż zwykle.- Sorry za Fily... od kilkunastu tygodni łazimy... po prostu wszędzie!
- Chcecie dołączyć do watahy?
- Oczywiście!
- Jak dacie coś napić i może zjeść, to może dołączę. Jednak nie liczcie, że będę mieszkać z nią w jednej jaskini.
- No dobra...- uśmiechnął się.
<Asesino?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz