Po drodze w góry chwyciło mnie pragnienie, więc trochę zboczyłam z kursu wędrując do strumyka. Będąc już przy nim czułam się obserwowana. Zignorowałam to uczucie i nachyliłam łeb, następnie powoli sącząc źródlaną wodę.
- Przepraszam. - usłyszałam cichy głos, kilka metrów od miejsca w którym stałam.
- Tak? - zapytałam podnosząc łeb.
Od mojej prawej stała blond wadera, z rudą grzywą o szmaragdowych oczach.
- Wędruję od bardzo dawna, czy mogłabym się napić? - spytała spoglądając na strumyk.
- Oczywiście chodź. - odparłam ciepło ustępując jej miejsca.
Samica podeszła do mnie, a następnie zwróciła się do wody i zaczęła łapczywie pić. Szybko przeleciałam ją wzrokiem; była wychudzona, najwidoczniej nie jadła nic od dawna.
- Och... Dziękuję. - szepnęła z ulgą.
- Może jesteś głodna? - zapytałam wyciągając sarnie udo z torby i podsuwając jej pod łapy.
- Mogę?
- Smacznego. - uśmiechnęłam się i czekałam, aż wadera zje. - Jak się nazywasz.
- Nashee. - odparła odrywając kawałek mięsa.
Gdy samica zjadła zaczęłyśmy rozmawiać.
- A więc jesteś Nashee tak? Ja nazywam się Saphira.
- Miło mi poznać. Przybyłam tu, aby dołączyć do waszej watahy.
- Świetnie. Oprowadzę cię.
Ucieszyło mnie, że wreszcie ktoś zechciał dołączyć do WSK. Od tygodnia wataha na nowo istniała, a należał do niej tylko Asesino. Postanowiłam, że najpierw pokażę jej las iglasty, ciemny las, góry, 2 wyspy no i potem resztę.
~po oprowadzaniu~
Oprowadzenie Nashee zajęło mi trochę czasu tak, że przy jaskiniach byłyśmy już po zmroku.
- Piękne te tereny. - powiedziała.
- Cieszę się, że tak mówisz. Mi również się podobają. - uśmiechnęłam się. - Wybierz sobie jaskinię. Masz do wyboru te wszystkie, bo prócz Ciebie należy do watahy tylko mój brat Asesino - samiec alfa, oraz Kate. Dołączyła wczoraj.
<Nashee, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz