poniedziałek, 30 grudnia 2013

Od Hellaorith'a

W watasze byłem już od kilku tygodni, aczkolwiek nadal nie znałem tutaj nikogo oprócz Asesino. Z grubsza mi to wystarczało, aczkolwiek potrzebowałem chociaż chwili towarzystwa. Błądziłem bez celu po wielkich, pięknych terenach Watahy Srebrnego Księżyca, rozmyślając nad sensem swojego dołączenia do WSK. Od roku żyłem w samotności.. Doszedłem nad jezioro. Zmoczyłem łapy w lodowatej wodzie, patrząc się przed siebie. Usłyszałem szelest w krzakach. Zimny wiatr spowijał moje futro, rozwiewając chustę na szyi.
- K.. Kim jesteś? - usłyszałem cichy głos wadery.
Odwróciłem się gwałtownie w jej stronę. Uśmiechnąłem się cierpko.
- Hellaorith - odparłem - A.. Ty? - dodałem po chwili.
- Saphira - powiedziała prostując się.
Spojrzałem przed siebie i wskoczyłem do wody, ochlapując ją. Zdenerwowana podskoczyła, siadając na brzegu. Zaśmiałem się cicho, podpływając do ziemi. Woda była zimna, lecz, jak dla mnie; idealna. Otrzepałem się.
- Jesteś siostrą Asesina, prawda? - usiadłem kawałek od niej.
- Tak - uśmiechnęła się delikatnie.
- Mogłabyś opowiedzieć mi o Watasze Srebrnego Księżyca? Słyszałem, że nie została założona przez Asesino - zapytałem, odwracając wzrok na waderę.

(Saphira? Mówiłam, że będzie krótkie :c)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz