- Witaj jestem Lost. - jednak nie powiedział tego do mnie, raczej do kaczki, która wpatrywała się w niego tępym wzorkiem. Gdyby wilka tutaj nie było, właśnie teraz trzymałbym ją martwą w psyku.
Zrobiło mi się trochę niezręcznie widząc go mówiącego do zwierzęcia, więc również się przedstawiłem.
- Miło Cię poznać, jestem Asesino. - odparłem. Samiec wstał i odwrócił się w moją stronę.
- Co tutaj robisz Asesino? - zapytał
- Prowadzę watahę.
- Watahę powiadasz, a są tam jeszcze jakieś wolne miejsca?
- Zastanówmy się... - westchnąłem. - No jasne, że tak! Dla każdego wilka.
- Serio? - zapytał patrząc z niedowierzeniem.
- Jasne, zapraszam. Chodź za mną wybierzesz jaskinię, a potem oprowadzi Cię ktoś po terenach. Chyba, że ja to zrobię.
- Dzięki. - odparł z ulgą.
I poszliśmy.
Stałem przed szeregiem jaskiń, obserwując jak Lost wchodzi, a właściwie wbiega do każdej. Wchodził i wychodził, wchodził i wychodził, wchodził i znowu wychodził. W końcu zaczęły mi cierpnąć łapy więc usiadłem.
- I jak Ci idzie? - krzyknąłem do niego.
- Mam dylemat między dwoma! - odkrzyknął, na szczęście po chwili chyba się zdecydował. - Mam!
- To super. - odparłem wstając. Lost podbiegł do mnie.
- Co teraz?
- Oprowadzić Cię po terenach, czy może zrobić to ktoś inny?
<Lost?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz