środa, 1 stycznia 2014

Od Connori

Znów znajome tereny. Moje rany nie były jednak całkowicie wyleczone. Szukałem uzdrowicielki. Natrafiłem na nią przypadkiem. Rozmawiała z alfą. Jakoś szczególnie nie speszony jego obecnością podszedłem do wilczycy. Asesinowi skinąłem głową na znak szacunku, którego, bądź co bądź, było we mnie mało.
-Jesteś uzdrowicielką, prawda? - zapytałem chłodnym głosem.
-Tak, a co? - odpowiedziała wilczyca.
-Nie widać? - pokazałem na rany.
Z niektórych wciąż ciekła krew. Ja krwotoku jakimś szczególnym sposobem nie umiałem zatamować. Cóż za ironia losu, nie umiem pozbyć się krwawienia, a sam żywię się krwią.

<Fily?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz