Nie ma nic lepszego niż wyścig z upolowaną zwierzyną w pysku do skały,serio. Co lepsze,można popracować sobie nad siłą o ile jedzenie jest cięższe od ciebie jak w moim przypadku. Cóż, miałam do czynienia już ze znacznie cięższymi przedmiotami,więc nic dziwnego że biegłam jakbym niczego nie miała w pysku.
Obserwowałam go jak wręcz walczył z piórami od swojego posiłku ledwo widząc na oczy. Wyglądało to nieciekawie. Trasa roiła się od przeszkód ale Asesino,chyba wiedział co gdzie jest. Wysunęłam się na prowadzenie ale zobaczyłam jak biegnie wprost na skałę nie wiedząc o niej.
-Uwasai!-krzyknęłam i uderzyłam w niego by odskoczył w bok. Moim jedynym skutkiem była oderwana kończyna sarny. Nie wygrałam. Basior wygrał o dosłownie metr,a gdy już to osiągnął, wypluł orła i zaczął pluć piórami na każdą stronę. Przyciągnęłam swoje jedzenie nie zważając na ubytek przez wyścig i zaczęłam spokojnie jeść.
Moja uwagę przyciągnął ponownie samiec,który zamierzał jakby coś powiedzieć.
<Asesino,co chcesz powiedzieć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz