czwartek, 2 stycznia 2014

Od Asesina - CD historii Selene i Claude'a

Jak to miałem w zwyczaju od kilku dni, z samego rana szedłem się przejść nad wodospad. Odkryłem miejsce, w którym kręcą się przepyszne łososie na które miałam dzisiaj ochotę. Stałem nad wodą czekając na odpowiednią chwilę by zaatakować, gdy napotkałem na dwójkę wilków. A właściwie to one na mnie. Brązowa wadera podbiegła do mnie, a ja lekko zdenerwowany że wypłoszyła mi ryby odwarknąłem choć nie miałem tego w zamiarze. Na ten gest basior, który trzymał się z tyłu doskoczył do mnie i... zaczął kłótnię z waderą. Doszedłem do wniosku, że to rodzeństwo. Gdy kłótnia się przeciągała zirytowany postanowiłem to przerwać.
- Ech... Przepraszam. - powiedziałem.
- Czego? - warknął basior.
- Grzeczniej. - upomniała go wrogo wadera. - Wybacz... Chyba zapomniał manier.
Zmierzyłem basiora wzrokiem i zwróciłem się do wadery.
- Co tutaj robicie?
- A co Cię to...
- Chodzimy! - wtrąciła, przerywając samcowi.
- Aha... - mruknąłem.
- A co? Może jest tutaj jakaś wataha. - zaśmiał się oschle czarny.
- Żebyś wiedział. Wataha Srebrnego Księżyca. - odparłem dumnie, a jego twarz zdębiała.
- Zaprowadzisz nas do alf?
- Jest tylko jeden alfa i właśnie na niego patrzysz...
- Selene. - przedstawiła się. - A to mój brat - Claude.
- Asesino, miło mi. Może chcielibyście dołączyć? - zaproponowałem.
- A skąd pomysł, że nie należymy do żadnej watahy? - podsunął Claude.
- Skończ robić z siebie błazna. - mruknęła Selene. - Z chęcią dołączymy! - dodała z uśmiechem.
Jej brat spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem, lecz olałem to. Wziął ją pod łapę i odeszli parę kroków dalej. Po ruchach warg zorientowałem się, że kłócą się... znowu. Wyłapałem parę słów m.in. "obcy", "nie ufać", "zaryzykować", "głupi", "szczeniak", "zaufam". Mniej więcej chyba chodziło o to iż Claude uważa mnie za obcego basiora, któremu nie wolno ufać. Uważa, że siostra zachowuje się jak szczeniak. Za to Selene stwierdziła, że zaryzykuję i mi zaufa... No i nazwała pomiędzy brata głupkiem.
- I co? - mruknąłem.
- Dołączymy. - odparł bez entuzjazmu basior.
- Świetnie! Chodźcie za mną zaprowadzę Was na Tereny Główne. - powiedziałem i ruszyłem w las. Nie obejrzałem się czy idą za mną miałem nadzieję, że to zrobią bez mojego nadzoru.

~na terenach głównych~

Byliśmy już przy skale ogłoszeń. Przez polanę co jakiś czas przechadzały się wilki, śmiejąc się i rozmawiając. Śnieg mimo iż ciągle padał i był już po kolana nikomu nie wadził w dobrej zabawie. Zastanawiałem się, czy za jakiś czas nie użądzić jakiejś imprezy.
- Po co nas tutaj przywlokłeś? - zapytał znużony Claude.
- To jest najważniejsze miejsce w watasze. Skała ogłoszeń. - wyjaśniłem.
- U... A co tutaj ogłaszacie? - dociekała się Selene.
- Ech, a więc tak. - to jest chyba najgorsze w byciu alfą, wieczne tłumaczenie zasad. - Za każdym razem, gdy zawyję cała wataha się tutaj zbiera, no chyba, że wcześniej powiedziałem, że zbieramy się gdzieś indziej; ale mniejsza z tym. Jedno wycie to zwyczajna informacja dotycząca imprez, pogrzebów, narodzin młodych alf, bet, gamm, delt itp. Dwa wycia oznaczają ważniejszą informację przykładowo, gdy wyruszam w dalszą podróż, kto mnie wtedy zastępuje lub ogłoszenie, że rozpoczynają się wybory nowych przywódców, ich zastępców no i tym podobne. Trzy wycia ogłaszają wojnę. Wtedy najpierw zbieramy się tutaj, a później ułożeni w zależności od stanowiska idziemy na otwarte tereny, gdzie mamy spotkać się z drugą watahą.
- A, dzięki za wyjaśnienie. - odparła widocznie przetwarzając to wszystko jeszcze raz w myślach.
- No to teraz idźcie wybrać sobie jaskinie. - westchnąłem zmęczony długim gadaniem, pokazując im szereg grot.

<Selene, Claude?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz