sobota, 4 stycznia 2014

Od Glorii

Każdy dzień wygląda tak samo... Poranek, śniadanie, podróż, obiad, podróż, kolacja i podróż do upadłego. I potem jeszcze raz i jeszcze i jeszcze...
-Nie!- stojąć na ogromnej polanie zaczęłam wrzeszczeć. Bo jak tu nie zwariować. I chociaż zwykle jestem opanowana to aż mną trzęsło. Po jkaimś czasie ogarnęłam się i ruszyłam dalej. Wiedziałam jednak, żę chcę zmian. I penego ranka poczułam czyjś zapach...
-Kto tu jest?-warknęłam niepewnie. Cisza. Wyszłam z jaskini i ruszyłam tym dziwnym ale coraz mocniejszym zapachem. Wkońcu doszłam do pezepięknej polanki i zza krzaków ujrzałam... Przechadzające się wilki. Nie wiedziałam za bardzo co zrobić, więć chciałam się wycofać, ale za mną ktoś stał
-Co tu robisz?
-Eeee... no... ten tego....-zamurowało mnie totalnie
-Wiesz żę to teran watahy?
-Watahy?-spytałam-No nie wiedziałam, ale już idę-miałam odejść ale wilk mnie zatrzymał
-Jesteś szpiegiem?
-Że czym?! Nie jest żadnym szpiegiem! Nie chce ci nic zrobić tylko stąd iść!-zaczęłam warczeć. Ale to nie był najlepszy pomysł-zbiegły się inne wilki
-Logan, kto to?-spytał tego pierwszego
-No właśnie się zastanawiam...
-Dobra spadajcie stąd ja się nią zajmę-powiedziała dopiero co przybyła wadera-Jestem Valixy. Znajdujesz się na terenie Watahy Srebrnego Księżyca. Powiedz mi co tu robisz?
-Nic właśnie miałam sobie pójść...
-A dokąd?
-Przed siebie
-Czyli nie mieszkasz w żadnej watasze? To możę dołączysz do nas?-uśmiechnęła się
-Jasne, tylko chyba nie zrobiłam dobrego wrażenia...
-Nie martw się. Chodź zaprowadzę cię do alfy. Czekaj!
-Coś się stało?
-Jak ty właściwie się nazywasz?
-Gloria
A więć Gloria-chodź!
Po półgodzinnej rozmowie z alfą dostałam własną jakinię, stanowisko i nowych przyjaciół.
~następnego dnia rano~
Obudziłam się dosyć wcześnie i zaczęłam rozglądać się po jaskini. Trzeba by ją jakoś urządzić... Ale to kiedy indziej. Postanowiłam najpierw zwiedzić tereny watahy. Nad ogromnym, pięknym jeziorem zobaczyłam tego wilka od którego zaczęła się wczorajsza afera. Podeszłam do neigo i zaczęłam
-Hej...

<Logan, dokończysz?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz