czwartek, 9 stycznia 2014

Od Naschee - CD historii Castiela

głodniałam, więc wybrałam się na wieczorne polowanie. Myślałam o ostatnich wydarzeniach... Przyjęto mnie do wspaniałej watahy, potem doszło więcej członków, a na dodatek słyszałam coś o lodowych pomnikach wilków przy wodospadzie...Z zamyślenia wyrwała mnie dorodna sarna pasąca się pośrodku dużej, nieobrośniętej polany. Zdziwił mnie jej widok, tym bardziej, że nie wyglądała na zwinny okaz zdrowia. Zbiegłam ze zbocza prosto w jej stronę, gdy nagle zauważyłam basiora biegnącego do zwierzęcia z mojej lewej, niemal z na przeciwka. Zdziwiona zahamowałam by na niego nie wpaść. Dobrał się do sarny i odciągnął ją na bok.
-Co Ty wyprawiasz? -spytałam podchodząc do niego-To jest mój posiłek!
Odwrócił się i spojrzał na mnie.
-Proszę... -odsunął sarnę w moją stronę z uśmiechem
-Miłego posiłku -dodał.
-Cz-czekaj... -powiedziałam.
Basior ponownie się do mnie odwrócił.
-Może zjemy razem? -spytałam nieśmiało.
-Z chęcią...
W niedługim czasie z sarny została kupka kości. Wilk zostawił mi największy kawałek, co przyjęłam z lekkim zarumienieniem. Po sytym posiłku basior położył się na śniegu i westchnął cicho.
-Co Ty robisz? Jest przecież zimno! Możesz zamarznąć! -powiedziałam zdziwiona.
-Takie życie prowadzę... Nie mam domu, ani rodziny. -powiedział do mnie spokojnie.
-To chodź... Chyba jest jedno takie miejsce, gdzie Cie z pewnością przyjmą.
-Jakie? -podniósł łeb z zaciekawieniem.
-Wataha Srebrnego Księżyca... Tutaj wszyscy się szanują i lubią. Na pewno Ci się spodoba! -powiedziałam wesoło.
-Idziesz? -dodałam szybko.
-Już, już... -podniósł się i ruszył za mną.
-Jak masz na imię? -spytał mnie.
-Nashee, a Ty? -powiedziałam rumieniąc się.
-Castiel... -powiedział cicho.
-Ładnie.... No to tutaj! -powiedziałam.
-Tutaj czyli gdzie?
-Tutaj zaczyna się teren watahy. Oprowadzę Cie, a potem zajdziemy do alfy.
Na początek pokazałam mu wyspę Królowej Zimy, bo przyszliśmy na tereny watahy od północy. Potem obejrzeliśmy drugą wyspę i na zachód, w dalsze tereny. Potem pokazałam mu wodospady i jaskinie.
-Wybierz sobie jedną, a ja pójdę porozmawiać z alfą -powiedziałam do Castiela i poszłam w kierunku Polany Spotkań.
Po chwili wróciłam do Castiela, który czekał na mnie przed jakąś jaskinią.
-Jak już mówiłam - oczywiście możesz zostać! -uśmiechnęłam się do niego.
-Świetnie -Castiel odwzajemnił uśmiech
-Wybrałeś już jaskinię? -zapytałam go zerkając na tą za nim.
- Tak, to ta -pokazał łapą jaskinię na którą patrzyłam.
-Łał, jest cudowna - oznajmiłam zaglądając do niej.
-No...Tak -odpowiedział Castiel.
-Pewnie jesteś zmęczony? -powiedziałam-Lepiej idź się już położyć.
-Dobranoc -powiedział na pożegnanie.
-Do jutra! -odpowiedziałam i pobiegłam w stronę mojej jaskini.
Położyłam się zaraz po przyjściu do jaskini. Zasnęłam niezwykle szybko, a przynajmniej jak na ostatnie dni. Obudziłam się pełna sił i od razu pobiegłam do Polany Spotkań, a z niej do jaskini Castiela. Obudził się już.
-Cześć -krzyknęłam mu na powitanie.
-Cześć -podszedł do mnie.
-To co będziemy dziś robić? - zapytałam.
-Nie wiem...Może pokażesz mi resztę terenów? -zaproponował.
-Dobra! Chodź tędy! -pokazałam mu drogę.
Castiel poszedł za mną w kierunku wschodnich terenów.
-Podoba ci się tutaj? -zapytałam go nagle.


<Castiel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz